Zawsze interesowało mnie, dlaczego ludzie odkładają wszystko na ostatnią chwilę.
Samemu też mi się to zdarza. Dlatego właśnie zainteresowałem się tematyką zarządzania czasem.
Ostatnio spojrzałem na swoją listę zadań, która od kilku dni nie zmieniła się. Robiłem różne rzeczy, mniej lub bardziej ważne, ale jakoś nie miałem ochoty zabrać się za to, co zaplanowałem.
Kiedy jednak poczułem lekki stres, że nie zdążę zabrałem się wreszcie do pracy.
I tu zaskoczenie (to chyba już zawsze będzie mnie zadziwiać). Okazuje się, że coś, na co pierwotnie przeznaczałem aż 2 dni, w praktyce zajęło mi 2 godziny. Jak to możliwe?
1. Zapytałem kilku osób, kto już zajmował się tym tematem.
2. Znalazłem trochę dokumentacji.
3. Spisałem w punkatach co ma być efektem pracy.
4. Zrobiłem punkt po punkcie dokładnie to, co spisałem.
A wcześniej tak bardzo mnie to męczyło. Nie chciałem się tym zajmować, bo wydawało mi się to bardzo czasochłonne.
Jednak potwierdza się reguła, że krótki termin może pomóc w realizacji.
Bazując na swoich własnych doświadczeniach i gromadzonej wiedzy przygotowałem mailowe szkolenie z zarządzania czasem. Ostatnio zmieniłem formułę tego szkolenia na bardziej efektywną i praktyczną.
Zapraszam. Zapisz się na to szkolenie.
wtorek, 21 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czesc Sylwek!
OdpowiedzUsuńW moim doswiadczeniu to raczej inaczej sie zdarza - przy planowaniu wydaje sie ze wyrobie sie w krotszym terminie, niz okazuje sie w praktyce. Oczewiscie wszystko zalezy od poziomu ryzyka branego pod uwage (wole robic optymistyczne zalozenia - to tworzy challenge :)).