Każdy lubi pracować w innych godzinach dnia. Nawet jest taka teoria, że jedni są porannymi ptaszkami, a inni sowami. I podobno nie można się przestawić. To, czy się jest jednym, czy drugim, masz niby wpisane w swoją naturę.
Ja jednak nie wierzę do końca w to, że można efektywnie pracować wieczorem, czy w nocy po całym dniu. Po prostu organizm jest już zmęczony.
Sam wstawałem kiedyś o godzinie 8:00 lub 9:00, a wieczory spędzałem nad różnymi zadaniami. Nie mogę powiedzieć, praca jakoś szła do przodu.
Ale od dłuższego czasu (chyba odkąd urodził mi się syn), zacząłem wstawać wcześniej.
Na początku o 6:00, teraz o 5:30.
Coś niesamowitego. Ta sama praca, którą wcześniej wykonywałem 2 godziny nocą, przy wypoczętym organiźmie zajmuje mi 15 minut.
W przekonaniu o słuszności wczesnego wstawania utwierdził mnie jeszcze mój kolega ze szkoły. Spotkałem go ostatnio. Jest prezesem sporej firmy budowlanej, 3-4 razy do roku wyjeżdża na zagraniczne wczasy, jego samochód to BMW za jakieś 300.000 PLN.
I on mi mówi:
"Wiesz Sylwek, ja przychodzę do biura o 5:00 rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma. Wtedy naprawdę mogę spokojnie i efektywnie pracować i pomyśleć nad przyszłością firmy. Potem, w ciągu dnia, zajmuję się spotkaniami biznesowymi, ale największą efektywność mam rano."
Zastanów się nad tym, jeżeli chcesz efektywnie wykorzystywać każdy Twój 24-godzinny kawałek życia.
Pozdrawiam,
Sylwester
P.S. Kiedy kończę pisać tego posta, zegar pokazuje godzinę 6:16 rano.
Zapisz się na darmowe mailowe szkolenie Zarządzanie czasem. Szkolenie trwa 10 dni.
Ludzie rzadko cenią to, co dostają za darmo, ale tym razem ...
piątek, 10 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz